- Nie chem, nie, aaaaaa!! - krzyknęłam i spadłam z łóżka. Więc to tylko sen, nie rzeczywistość. Nie jestem aniołem czy Bóg wie czym. Dotknęłam dłonią swojego rozpalonego policzka, było mokre. Czyż bym płakała w nocy? Mniejsza o to. Wstałam z łóżka, wzięłam pierwsze lepsze ubrania z szafy i poszłam się odświeżyć. Dokładnie wyprostowałam włosy i zeszłam na dół zjeść śniadanie. Najedzona wstałam z krzesła, wzięłam deskę i wyszłam z domu. Nie do końca wiedziałam dokąd, lub do kogo mam jechać. Nie wiedzieć czemu skręciłam w uliczkę prowadzącą do domu Alexa. Przywitała mnie jego matka.
- Cześć Liz, Alex jest u na górze, trafisz ?
- Tak, dziękuję.
I faktycznie, bez większego problemu trafiłam do jego pokoju. Zapukałam i nieśmiało otworzyłam drzwi. Siedział na balkonie z gitarą w ręku i coś pogrywał.
Stałam tak przez chwile i wsłuchiwałam się w piękną melodię.
- Piękna piosenka – powiedziałam i usiadłam na sąsiednim siedzeniu.
- O... Lisa, cześć. Hm.. tak właściwie to napisałem ją dla ciebie – powiedział troszeczkę speszony.
Po chwili milczenia odpowiedziałam
- Jest piękna – podeszłam do niego bliżej, Alex odłozył gitarę, przyciągnął do siebie i delikatnie pocałował.
- Kocham cię Liz – szepnął mi do ucha
- Ja Ciebie też, bardzo
- Mam coś dla Ciebie – Alex wyciągnął niebieskie pudełko. Wręczył mi je, a ja spojrzałam na niego i niepewnie otworzyłam wieczko pudełka.
- Jest... piękny – powiedziałam i opuszkiem palców dotknęłam naszyjnika z małym serduszkiem na którym widniała data 14.10.
- Pamiętasz co to za data? - w odpowiedzi kiwnęłam twierdząco głową. Jak mogła bym zapomnieć. - data naszego pierwszego pocałunku – powiedziałam i uśmiechnęłam się pod nosem.
- Obiecaj mi że nigdy go nie ściągniesz, dobrze – przysięgam – odpowiedziałam i pocałowałam po raz kolejny, tym razem już bardziej namiętnie.
Odgarnęłam włosy i Al zapiął mi naszyjnik na szyi.
- Wyjdziemy gdzieś ? - zapytał
- To zależy gdzie – odpowiedziałam chytrze
- Hm.. no nie wiem.. może na plażę ?
- Mi pasuje – no to czekaj chwile przebiorę się tylko i możemy iść.
Leżeliśmy wygodnie na piasku przytuleni do siebie, patrzyliśmy w morze.
- Chodź popływamy!! - krzyknął Alex
- Nie.. za zimna woda
- Przesadzasz – Alex wstał wziął mnie na ręce i zaczął iść ze mną w stronę morza.
- Puść mnie durniu – powiedziałam śmiejąc się
- O nie – nie zdążyłam zaprotestować, plum i byłam już w wodzie. Wygłupialiśmy się tak z pół godziny, później wysuszyliśmy się i Alex odprowadził mnie do domu. Czułam wielkie zmęczenie, lecz miałam problem z zaśnięciem. Przewracałam się z boku na bok. Zmęczona tym zaczęłam patrzeć się w sufit. Później nareszcie odpłynęłam.
Oczami Alexa
Obudziły mnie letnie promienie słońca. Przeciągnąłem się w łóżku i wstałem. Trochę zaspany zszedłem na dół gdzie czekało na mnie śniadanie. Po zjedzeniu ubrałem biały obcisły top, spodnie dresowe i trampki. Postanowiłem zadzwonić do Lisy.
- Hej kochanie, masz może dla mnie troszeczkę czasu?
- I ty śmiesz do mnie dzwonić ?! - wrzasnęła do słuchawki
Onieśmielony tym co usłyszałem, milczałem. Liz po chwili się rozłączyła.
Oczami Lisy (6 godzin temu)
Obudził mnie telefon, spojrzałam na zegarek, była 4,40. Kto kurde nie może spać po nocach ?! Zobaczyłam że to Alex pisze.
„Lisa to koniec, zapomnij o mnie raz na zawsze”. Poczułam pod powiekami łzy. Zamknęłam telefon i wybuchłam płaczem. Płakałam aż do świtu, ze zmęczenia zasnęłam.
Chyba mi nie wyszedł.... piszcie swoje opinie w komentarzach. Niespodziewany zwrot akcji co ? Następny w czwartek. Tak ogólnie myślę nad zakończeniem pisania i założeniem nowego bloga. A może powinnam skończyć to opowiadanie, a dopiero potem zacząć pisać kolejną ? Piszcie. Do następnego :**
Skopiowany pomysł
OdpowiedzUsuńRacja, totalna kopia.
OdpowiedzUsuńWgl, ty nie masz talentu pisarsiego, juz nie pierwszy raz widze u cb podobny, lub identyczny rozdzial z innego bloga. I nie mysl, ze ktos jest nienormalny. "Chyba mi nie wyszedl... " Jakie to smutne. I wiesz co ci jeszcze powiem ? Nie zakladaj kolejnego, badziewnego bloga...