Rozdział 26

Moim oczom ukazały się wpierw piękne wrzosowo-błękitne średniej wielkości skrzydła. Powędrowałam wzrokiem w dół i zobaczyłam mój strój. Zwiewną sukienkę w kolorze skrzydeł. Na nogach miałam śliczne błękitne sandałki. Na twarzy oraz na karku miałam szafirowy tatuaż. Moje oczy równiez zmieniły barwę z niebiesko-szarych, na ciemno niebieskie.
- Jej - tylko tyle udało mi się ze mnie wydusić.
- Dobra, dobra. Pozachwycasz się później, teraz musimy wybrać ci przeciwnika - powiedziała Lou
- Aha, prowadź
Przeszłyśmy przez niewielki las i zobaczyłam wielki budynek.
- To główny budynek Vitall-u.
Wgramoliłam się do środka i zaczęła się ceremonia losowania przeciwnika. Wybór padł na wróżkę moich rozmiarów, lecz strasznie drobną.
- To jest Riva, twoja przeciwniczka - powiedziała Lou - Riva jest wróżką wiosenną, ma moc kontroli nad ziemią. Przyjdź tu jutro to będziesz miała mały trening o tym jak posługiwać się swoimi mocami. A za dwa tygodnie ostateczna... walka- ostatnie słowo powiedziała z wyraźnym zaznaczeniem.
- Miło mi cię poznać, jestem Lisa - Powiedziałam na pożegnanie. I wyszłam. Bez większego problemu znalazłam wyjście.
Moje rozmyślania przerwał telefon. Dzwonił Alex
- Hej kochanie
- No cześć
- Masz wolny czas ?
- Taaak, a co ?
- Chciałem cię zaprosić do mnie, wiesz starsze plemię wyjechało. Chciałem abyś do mnie wpadła.
- Dobra, będę za 15 minut.
- Dobra, czekam papa
Rozłączyłam się i pędem pobiegłam do pokoju. Obrałam się w TO i szorty. Ułożyłąm włosy, poprawiłam makijarz i byłąm gotowa. Założyłam buty na kotornach i wyszłam z domu.
Zadzwoniłam do drzwi, i po chwili ujrzałam Alexa. Rzuciłam mu się na szyję i mocno przytuliłam, a następnie pocałowałam. Usiedliśmy na kanapie i włczyliśmy jakiś tam film. Zbytnio nas nie interesiwał bo byliśmy zajęci sobą. Zadzwoniłam do mamy i spytałam się czy mogę zostać na noc u Alexa, na szczęście się zgodziła. Gadalismy jeszcze trochę, aż zasnęłam przytulona do Alexa.
Obudził mnie miękki pocałunek znajomych ust.
- Wstawaj kochana.
- już, już wtsaję
- Ja jestem w kochni
- Ok, ogarnę się i za raz zejdę.
Ubrałam się w to co miałam wczoraj, rozczesałam włosy i zeszłam na dół. Poczułam bardzo kuszący zapach naleśników.
- Umm.... zawsze wiesz na co mam ochotę - szepnęłam i obięłam go w pasie od tyłu
- Śniadanie gotowe - powiedział Al z uśmiechem - smacznego
Po zjedzeniu poszliśmy do wielkiego ogrodu Alexa. On jak małe dziecko wskoczył do basenu.

Eh.. nie mam czasu skończyć :((
Następny jutro :)
A i wyjeżdżam 11 lipca więc jutro bedzie ostatni rozdział a kolejny dopiero 26 lipca :((