czwartek, 1 lipca 2010

Rozdział 21

Czekałam, czekałam aż w końcu po policzkach Viv zaczęły pływać pierwsze łzy. Chciałam otrzeć je ręką lecz ta mnie odepchnęła. Bałam się o nią. Wiedziałam że Viv pod wpływem emocji i wielkiego uczucia, potrafi zrobić wiele głupstw i popełnić wiele błędów, których czasami nie można naprawić..
- Przepraszam, Lisa - powiedziała łkając - to po prostu takie trudne... - powiedziała i wybuchła płaczem. Przytuliłam ją do siebie i w duchu cieszyłam się z tego że tym razem mnie nie odepchnęła.
- Ci...., ci.... nie płacz... wszystko się jakoś ułozy. Tylko musisz ze mną porozmawiać...
Po dziesięciu minutach, Viv się uspokoiła i zaczęła ze mną rozmawiać.
- Ja... chyba.... nie... ja będę walczyć o Cam`a !
- Jesteś tego pewna ?
Po chwili namysłu Viv odpowiedzi8ała
- Nie... ale chcem spróbować..
- A co na to Becca, zdajesz sobie z tego sprawę że zranisz ja tym, i wystawisz waszą przyjaźń na bardzo ciężką próbę?
- Takk... to znaczy.. tak myślę
- Wiesz co ? Pogadamy jutro w szkole, a ty idź już do domu, i zastanów się nad tym porządnie okej ?
- Dobra, to ja spadam. Papa. I dziękuje. Musisz otworzyć pogotowie sercowe - powiedziała z bladym uśmiechem.
- No... masz raję - powiedziałam i puściłam do niej oczko.
Gdy Viviane wyszła postanowiłam wybrać się na mały spacer. Wzięłam moją torbę na ramię i wpakowałam tam picie, telefon i portfel. Udałam się nad jeziorko niedaleko mojego domu. Usiadłam na trawie i myślałam o moim życiu. Ile rzeczy zmieniło się przez ten rok ? Odkąd poznałam Alexa, tak wiele się zmieniło ... Później pojawił się Daniel i pojawiły się problemy. Obydwu z nich kochałam, lecz inną miłościa. Daniela jak - męzczyznę, a Alexa - jak kochanego i czułego chłopaka. Teraz stałam przed wyborem, od którego zależało moje życie. Przynajmniej jego część... Rozmyślałam tak przez dłuższy czas. Aż nagle zadzwonił telefon to był Daniel. O nie akurat z nim miałam najmniejszą ochot ę się spotkać...

"Rozmowa"
- Cześć Lis, spotkamy się ? - spytał się
- Sorki ale nie.. muszę pomóc mamie sprzątać w domu - odpowiedziałam, kłamstwem oczywiście
- Hm... szkoda... no cóż... do zobaczenia. - powiedział i rozłączyłam się.
Włożyłam telefon do torby, wstałam z miejsca i ruszyłam do domu.
Dzień okropnie mi się dłużył.... po powrocie do domu, zajęłam sie odrabianiem lekcji. A gdy już skończyłam spojrzałam na zegarek.. hm.. już 17? Zeszłam na dół i wzięłam z lodówki jabłko. Poszłam do ogrodu i korzystałam z ostatków słońca. Ułożyłam się wygodnie na moim ulubionym lezaku,m włączyłam muzykę i po kilku minutach zasnęłam.


***

Obudziłam się w swoim łóżku, przebrana w piżamie i wyspana. Byłam ciekawa w jaki sposób znalazłam się w swoim pokoju... spojrzałam na zegarek. 6:56. Co ?! Przespałam całą noc ?! Jejku... ciekawa jestem czy mama jest jeszcze w domu. Poszłam do łazienki wziąć prysznic. Ubrałam się w krótkie spodenki, do tego różową bokserkę, czarne trampki i czarną torbę na ramię w którą wpakowałam książki. Zeszłam na dół zjeść śniadanie. Przy stole siedziała moja mama.
- Hej królewno jak się spało ?
- Świetnie... tylko jak ja sie dostałam do mojego pokoju ? Przecież niem mogłaś mnie tam zanieść ?
-'śmiech' sama sie obudziłaś i poszłaś do siebi9e do pokoju.
- Aha... co na śniadanie ?
- Zupa mleczna, masz - podała mi miskę z mlekiem - tu masz płatki - powiedziała i wskazała na miseczkę. Zjadłam, poszłam ułozyc włosy, zrobiłam lekki makijaż i wyszłam do szkoły.

***
Na stołówce usiadłam jak najbliżej Viv, nie chciałam aby zrobiła jakieś głupstwo.
- Cam masz może ochtę się wybrać dzisiaj z nami pograć w nogę ? - spytał się Tom
- Sorki, ale dzisiaj nie mam czasu, ide z Beccą do kina - powiedział i cmoknął Beccę w policzek
+ No trudno + powiedzial Tom troche zawiedziony
Ponieważ siedziałam blisko Viviane poczułam i także usłyszałam zaciśnięcie pięści, gorąc który odbijał się od jej ciała, oraz cichy jęk. Do końca przerwy obiadowej panowała taka atmosfera: Viv wściekła, ja przerażona całą tą sytuacją a Cam z Beccą wielce zakochani. Eh… życie jest ciężkie.
- Bądź spokojna, na… geografii, tak? – powiedziałam do Viv gdy skończyła się przerwa.
- Dobra, bądź spokojna, lecę pa.
Udałam się od salę od angielskiego i po chwili przyszła nauczycielka. Zajęłam miejsce koło Tom`a.
- Hej – powiedziałam
- Siemka
Rozpakowałam się i zaczęłam słuchać wykładu nauczycielki. Chwilę potem dostałam karteczkę
„Musimy, porozmawiać”
Odpisałam
„Kiedy?”
Po kilku sekundach dostałam karteczke z odpowiedzią
„Po szkole w lodziarni ?”
Odpisałam i ponownie słuchałam nauczycielki.
„Ok.”
Przez resztę lekcji siedziałam jak nas szpilkach. Zastanawiałam się co ma mi do powiedzenia Tom. Wreszcie ! Upragniony dzwonek. Zaczekałam chwilkę na Tom`a i wyszliśmy ze szkoły. Szliśmy w milczeniu, lecz pomimo tego widziałam że się denerwuje. Doszliśmy do lodziarni, ja zamówiłam sobie truskawkowe ludy, a Tom wiśniowe. Zajelismy miejsca w słonecznym miejscu.
- No dawaj, co musisz mi powiedzieć ? – spytałam się
- Hm… nie wiem jak to ujść… - powiedział odrobinę zmieszany
- Wal prosto z mostu ! – zachęciłam go.
- Dobra, zakochałem się w Viv- powiedział tym razem bez jąkania się. Zamurowało mnie.


Nastepny w Poniedziałek :)

2 komentarze:

  1. Sory, że tak dawnoo nie komentowałam al tylko czytałam na komnty jakos mi się nie chialo pisac xDD
    supe rjak zawsze odliczam dni do poniedzałku xDDD ;****

    OdpowiedzUsuń
  2. świetnie, ale w każdym opowiadaniu które czytam zawsze jest Love Strory- może teraz niech tom nie będzie z Viv ;) co?

    OdpowiedzUsuń